Thursday, November 10, 2005

kawaly cz. 21

Jakie są pierwsze objawy aids?
Ostry ból w odbycie i gorący oddech na plecach

---

Maly chlopczyk przybiega do mamy i pyta:
-Mamo ja jestem Zydem czy Cyganem?
-Oczywiscie ze zydem, a czemu pytasz?
-Bo znalazlem na strychu rower i nie wiem czy go sprzedac, czy podpierdolic.

---

jasio bawi sie z tomkiem na podworki nagle jasio krzyczy do okna
-mamo, mamo!
-czego!
-no bo tomek nie wiezyl ze masz zeza ;]

---

wraca Jasio ze szkoly i mowi:
-mamo a w szkole dzieci sie ze mnie smieja ze mam duze uszy
-nie prawda syknu tylko przestan glowa ruszac bo znowu bedzie huragan

---

Jasiu przybiega zadowolony ze szkoły i krzyczy:
- Mamo, mamo, dostałem piątke !
- Na chuj się cieszysz, i tak masz raka

---

Jasiu krzyczy do mamy:
- Mamo, mamo, ja chcę ciasteczko
- To weź sobie syneczku, leżą na lodówce
- Mamo, mamo, ale ja nie mam rączek !
- Nie ma rączek, nie ma ciasteczek

---

tirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem przedzierającym się na nartach przez granicę.
- Czeka go piekielnie trudne zadanie - pomyślał.
Lipiec 1944 roku dobiegał końca.

---

Stany Zjednoczone zapowiedziały, że w odpowiedzi na ataki terrorystyczne popełnione przez nie wiadomo kogo, będą wystrzeliwać rakiety nie wiadomo gdzie.

---

Wojna na Bliskim Wschodzie była dla Amerykanów ciężką lekcją. Przed inwazją na Irak tylko 52% potrafiło poprawnie napisać nazwę tego kraju, obecnie już 72%.

---

W Sankt-Petersburgu rozpoczęto badania nad wirusem ptasiej grypy. Trwa nabór ochotników gotowych zostać ptakami.

---

Po sukcesach "Tomb Raidera" i "Dooma" szykuje się ekranizacja kolejnej gry komputerowej: "Tetris-From Russia with Love".

---

Gruzini nie panikują w obliczu ptasiej grypy. Co innego, gdyby to było owcze AIDS...

---

Zbłądził gość i zaszedł do jakiejś zapadłej wsi. A, że zimno, mokro było, to i go miejscowi należycie ugościli. Podali mu między innymi jakiś specyfik, gość walnął setę jak trza, pozieleniał, oczy na wierzch wyszły, w końcu wydusił z siebie:
- Ile to ma procent?!
- Panie, my tam w procentach nieuczeni. Ale na każdą wypitą flaszkę przypada dwanaście bójek i jedno zabójstwo.

---

- Cześć kochanie, kupiłem bilety do teatru!
- Och, to świetnie, już się zaczynam szykować!
- Słusznie czynisz, żono, bilety są na jutro.

---

W pewnej drużynie piłkarskiej zmienił się kapitan i ta zaczęła wszystkie mecze wygrywać. Były kapitan kombinuje: jak to możliwe? przecież gracze zostali ci sami... W końcu się przełamał i pyta nowego:
- Jak to jest, że teraz wszystkie mecze wygrywacie?
- Ano to jest tak: kojarzysz, jak sędzia na początku meczu losuje strony boiska?
- Tak, prosi wtedy by któryś z kapitanów dał mu monetę, rzuca i losuje.
- A jaką monetę mu dawałeś?
- Jakieś kopiejki czy co tam akurat miałem...
- Widzisz? A ja zawsze daję złotą dwudziestodolarówkę.

---

Próba zespołu przed koncertem. Wszyscy gotowi, brakuje tylko jednej osoby. W końcu wmaszerowuje gitarzysta, oprócz swego instrumentu niesie parę flaszek wódki. Wokalista go pyta:
- Ty co, na próbę z wódką?!
- Nie. Na popijawę z gitarą.

---

Urzędnik mówi do sekretarki:
- Ech, dzisiaj plunąłem w twarz jednemu łapownikowi, ciekawe, co teraz będzie...
- Wassiliju Iwanowiczu, będzie jak zwykle - wytrę lustro i po kłopocie.

---

Uroczysta kolacja u Nowego Ruskiego. W kolacji obok rodziny Nowego Ruskiego uczestniczy Pani Profesor - specjalistka od dobrych manier. Egzamnin.
Po kolacji siadają na kanapie z kieliszkami napełnionymi najlepszym koniakiem w okolicy. Nowy Ruski wdycha nieziemski aromat koniaku, zwilża usta, smakuje językiem i zadowolony z siebie pyta:
- I jak było, Pani profesor? Są postępy?
- W zasadzie wszystko w porządku! Jeden problem - nie było szczypczyków. Proszę sobie wyobrazić - mężczyźni idą do ubikacji, sam Pan rozumie co oni tymi rękami chwytają, a potem tymi samymi rękami kostki cukru wrzucają do kawy. To niedopuszczalne!
- Rozumiem, Pani profesor.
Następnego dnia poprawka. Kolacja zakończona. Siadają na kanapie z wykwintnymi cygarami w dłoniach. Smakują aromat kubańskich cygar, dystyngowanie strzepują popiół do alabastrowych popielniczek. Nowy Ruski puszczając dyskretnie kółka dymu pyta:
- I jak było, Pani profesor? Tym razem wszystko w porządku?
- Wszystko pięknie, ale nadal nie ma szczypczyków!
- Jak nie ma? Są!
- To dlaczego ich nie widzę? Gdzie są?
- Jak to gdzie? W ubikacji!

---

Ona mieszka w Moskwie:
Wystarczy: Ferrari, japońska restauracja, 50 gram Martini, parę zdań o gwiazdach - i jest Twoja.
Ona mieszka w Sankt Petersburgu:
Wystarczy: Ferrari, japońska restauracja, 50 gram Martini, parę zdań o tym jakie głupie są mieszkanki Moskwy - i jest Twoja.
Ona mieszka w Saratowie:
Jest Twoja...
Ona mieszka w Nieftiejuganskoje:
Wystarczy: Butelka wódki z jej ojcem, kilka zdań o gwiazdach z jej matką, wieczorem wesele na 700 ludzi w Nieftiejuganskoje - i już rankiem masz: Ferrari, japońską restaurację w Soczi, własną rozlewnię Martini w Batumi i u stóp wszystkie kobitki z Moskwy, Sankt Petersburga i z Saratowa...

---

Żeby nie chińskie prezerwatywy, sytuacja demograficzna wyglądała by zupełnie inaczej